poniedziałek, 1 maja 2017

Z cukrem to jak z kobietą, czyli mądrości moich dziadków

Jestem niebywałą szczęściarą, bo moje obie babcie wciąż są ze mną i mają się dobrze. Wczoraj jedna z nich obchodziła swoje siedemdziesiąte ósme urodziny. Z tejże okazji zaprosiła moją drugą babcię wraz z jej mężem (moim dziadkiem przyszywanym, jak to się u nas mówi), swoją kuzynkę, a moją ciotkę (także z mężem) i jedną koleżankę. Byłam i ja, razem z rodzicami, więc spędziłam dobre kilka godzin w tym wspaniałym towarzystwie.

Jaki z tego wniosek? Uwielbiam starszych ludzi ♡ Kocham ten dystans, akceptację, humor i podejście do wielu tematów. Ile mądrości się nasłuchałam, a ile dowcipów, żartów i docinania! I nikt się nie obrażał, nikt nie oburzał, nie było czystej złośliwości czy agresji. A chyba największe wrażenie zrobiło na mnie to pogodzenie się ze śmiercią i takie luźne rozmowy na ten temat. Ba, nawet żarciki, kto na jaki cmentarz się wybiera i z kim chciałby po śmierci wódkę pić. Teksty leciały genialne, płakałam ze śmiechu nieraz, a w międzyczasie skrótowo zapisywałam je na telefonie, co by nie zapomnieć i żeby przekazać je dzisiaj dalej, w świat.

I właśnie przekazuję. Może i na Waszej twarzy wywołają uśmiech.

--

 - Edek też był mańkut.
 - I co, przeszło mu?
 - No! Jak umarł, to przeszło

--

Rozmowa o poziomie cukru i o tym, jak to zawsze na złość, zawsze za wysoki i zawsze utrudnia życie.
Podsumowanie mojego dziadka:
 - Bo z cukrem to jak z kobietą, zawsze na przekór!

--

Rozmowa o przesyłaniu dolarów z Ameryki i dlaczego sąsiadka kłamie, mówiąc, że jeszcze po powrocie dostaje stamtąd pieniądze od jej byłych pracodawców.
Ciotka, która spędziła tam trzynaście lat, woła nieco oburzona:
 - Kłamie, kłamie! Przecież ona obca dla nich, z jakiej racji miałyby jej przesyłać cokolwiek? No z jakiej? Jak się nie ma bliskiej rodziny w Stanach to się dolara nie dostanie!
Na to babcia:
 - Ty żeś bliska, a ja i tak nie dostałam.

--

Sąsiadka ma suczkę. Znaczy wysterylizowała ją, więc ja to teraz nie wiem, czy to jeszcze suczka czy już nie wiadomo co.

--

Rozmowa o łowieniu ryb. Ciotka:
 - Z ryb to najlepsze rypanie!

--

Rozmowa między babcią a ciotką.
 - Ja to się ostatnio tu w mieszkaniu zapomniałam zamknąć na noc.
 - I nic ci się nie stało?
 - Nic.
- A szkoda.

--

Moja babcia:
 - Jak ja tam u nich byłam i ta mi głupia na drogę kotletów z czosnkiem narobiła. Kto na drogę, do pociągu, daje kotlety z czosnkiem? No przecież i tak nie zjadłam, bo by śmierdziało. To już lepiej z cebulą zrobić, cebuli tak w kotletach nie czuć. Albo i wcale by nie robiła. Z czosnkiem no, na drogę z czosnkiem.

--

 - Ja to już czterech prawnuków mam.
 - A to ja jestem lepsza, ja mam jedną córkę i zięciów czterech!

--

 - A to czemu mamy u nas ścianę robić?
 - Bo sąsiadka mówiła, że wam się ta ściana wali.
 - A niech się sama sąsiadka wali.

--

 - A ja to dzisiaj taką dobrą zupę zrobiłam!
 - Jaką?
 - Ogórkową. Szpitalną ogórkową, bo mało śmietany dałam. Ja nie jadłam, bo nie lubię szpitalnych, ale wnukom smakowało!

--

Rozmowa o jakichś licznikach, dziadek opowiada, że jakiś tam wskaźnik na jakimś liczniku rośnie i rośnie, a potem nagle stoi i nic się nie poruszy do przodu.
Ciotka się wtrąca:
 - E, jak w tym wieku stoi, to przecie dobrze.

--

Ciotka mówi o swoim powrocie z Ameryki.
 - Wróciłam, chcę się iść myć, pytam się starego, czy woda ciepła. Ten, że tak, pewnie kochanie, cieplutka. I idę pod prysznic, już się myję, a ten mi nagle ciepłą wodę zakręcił. Sama lodowata leciała. Aż się przeziębiłam później!
 - Bo Ty taka gorąca wróciłaś, musiałem cię ochłodzić. – Śmieje się stary.

--

Moja mamuśka ma teraz paznokcie pomalowane. Różowo-białe, z motylkami. Wujek, mąż ciotki z Ameryki, patrzy się na nie i patrzy. I wypala nagle:
 - Anka, a na jaki kolor ty ściany malowałaś?
Mama zdziwiona się patrzy, nie wie o co chodzi.
 - Bo masz ręce trochę w różowej farbie wymazane, trochę w białej…

--

Wujek:
 - Widać, że ta ciotka to tam w tej Ameryce u samych bogaczy była. Przybyło jej, przybyło. Teraz to mogę śmiało narty kupować i mam dwie stocznie nawet, jedna u góry fałda, druga na dole…

--

Ciotka: Tyle lat w tej Ameryce, siedzi się cały czas w tych domkach z tymi babkami, lata się wokół nich, a one czasami mało przyjemne były. Wyjść nigdzie nie można, jedna niedziela w miesiącu tylko wolna, przecież to zgłupieć można.
Wujek: A ile ty tam najdłużej w jednym domku siedziałaś?
Ciotka: A, ze trzy, cztery lata może.
Wujek: Widzisz, a ja tu bez ciebie trzynaście lat w jednym domku i nie zgłupiałem.
Ciotka: A boś ty kiedykolwiek mądry był?

--

Wujek: E tam, ja nie marudzę. Wróciła do mnie, po tylu latach, gania mnie od rana do nocy, gada tylko i narzeka, ale przynajmniej ma człowiek co robić i rozrywka jest.

--

Wujek: A mogę coś po polsku powiedzieć? Mogę? Kurwa kurwie banię urwie i tyle, no

--

Kobieta jest jak szyja, a facet jak głowa. Jak szyja głową dobrze nie pokieruje, to i głowa nic nie zrobi.

--

 - Ej, ciotka, ale ja to bym chciała żeby mnie obok ciebie pochowali. Zrobiłybyśmy sobie dziury w grobach i jakby nam się pić zachciało to byśmy się przez te dziury kieliszkami stuknęły.
 - Ale ja to już mam miejsce obok mojego starego zaklepane, a tam z boku pozajmowane wszystko.
 - E tam, to tych z lewej się wydziedziczy, przeniesie gdzieś, oni i tak już tam długo żyją pochowani.

--

Wujek: Gania mnie ta ciotka i gania. Jeszcze teraz u nas remonty są, to ciągle do sklepu i ze sklepu. Od rana do nocy. A to zasłony, dywany, stoliki. Sąsiedzi to już myślą, że firmę przewozową założyłem, bo tak jeżdżę i jeżdżę w tę i z powrotem. Jeden to pewnie już plotki puszcza, że mu konkurencję robię, bo on od kilku lat swoją firmę ma.

--

I największa mądrość na koniec:

Jak w młodości się lata nago
To na starość lumbago ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...