Jemioły są ohydne. Bleh. Zawsze
aż mnie wzdryga jak widzę te nasze piękne, polskie drzewa pooblepiane tymi
pasożytami. Psuje to nieco widok i totalnie do mnie nie trafia.
Proszę Cię, Ty nie bądź jemiołą.
Jemioła jest gorsza niż wszelkie typowe pasożyty. Nie uczepia się i nie wysysa
całej krwi. Ona na Tobie zawiśnie, ale będzie zwodzić i udawać, że niby
samodzielna i zaradna i radzi sobie sama. Tylko troszkę sobie pożyczy Twojej
energii, to tylko tak na chwileczkę, tylko troszkę dostępu do źródła światła i
siły potrzebuje, nic takiego. Zresztą należy jej się przecież, no. Taką jemiołę
dużo trudniej dostrzec i w porę się odczepić. Zanim się człowiek zorientuje, że
coś jest nie tak, ta się przyczepi zupełnie i jeszcze się zacznie namnażać i
rozprzestrzeniać.
Nie bądź jemiołą. Jak sobie nie
radzisz, nie szukaj leku na całe zło w drugiej osobie. Ułóż sobie życie i nie
oczekuj, że pojawi się ktoś, kto zrobi to za Ciebie. Odwali całą brudną robotę,
żebyś Ty, słoneczko, jemiołko kochana, mogła być uśmiechnięta i szczęśliwa.
Ogarnij swoje życie, a później znajdź kogoś, kto je uzupełni, a nie będzie
zastępstwem na wszelkie problemy. Nie wykorzystuj drugiej osoby, bo Tobie tak
pasuje. Jak nie umiesz dawać, nie oczekuj, że będziesz mógł brać od innych w
nieskończoność.
Nie bądź jemiołą. Już lepiej
pasożytować całkiem niż tak ukradkiem, połowicznie. Takiego totalnego pasożyta
przynajmniej łatwiej namierzyć i sobie z nim poradzić. A tak to nim się ktoś
skapnie, Ty wyciągniesz od niego wszystko. Energię, marzenia, siłę. Ewentualnie
kasę.
Nie bądź jemiołą. Zdrowy związek
oznacza równowagę. Możesz dawać i możesz brać.
Nie ma innych możliwości. Nie ma
brania bez dawania.
Dawanie bez brania też się
zazwyczaj źle kończy, ale to już temat na inny post.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz